Autor |
Wiadomość |
coltjaro |
Wysłany: 2009.03.16 11:21:52 Temat postu: |
|
Ja w norauto sprawdzałem jakie maja świece - made in france zamiast
japońskich i do tego zrobione z innych materiałów - porównywałem..
Oczywiście kupiłem japońskie gdzie indziej:-) |
|
|
kurt |
Wysłany: 2009.02.10 23:25:34 Temat postu: |
|
no to bol... |
|
|
BuliK |
Wysłany: 2009.02.09 22:49:20 Temat postu: |
|
kurt napisał: | a lusterek nie mial?? wiesz, glupio mowic ale to wina Twojego Kolegi...
mial chociaz ac?? |
ni mioł |
|
|
Pexu |
Wysłany: 2009.02.09 09:34:21 Temat postu: |
|
Eh...to ja - odpukać - jeszcze nie miałem żadnej przygody z nimi a serwisuję Miśka od początku w Norauto właśnie, bo mam najbliżej
I nigdy się nie zdarzyło bym to ja wjeżdzał czy zjeżdzał z podjazdu.
Wcześniej serwisowałem u nich Escorta i to samo.
Jak widać, zależy nie tylko od szyldu ale i od lokalizacji serwisu... |
|
|
kurt |
Wysłany: 2009.02.09 01:29:55 Temat postu: |
|
a lusterek nie mial?? wiesz, glupio mowic ale to wina Twojego Kolegi...
mial chociaz ac?? |
|
|
BuliK |
Wysłany: 2009.02.08 09:56:54 Temat postu: |
|
chodzi mi o sam fakt.......u mnie np; klient nie wjeżdża ani nie wyjeżdża sam z hali....... to nie jest jedyny przypadek jaki znam....aaaacch te norauto |
|
|
rafamalk |
Wysłany: 2009.02.07 16:29:03 Temat postu: |
|
BuliK napisał: | gościu który mu wymieniał klocki po wiechaniu na hale zamknął brame do połowy.wymienił i kazał mu wyjechać a sam poszedł do biura spieniężyć usługe. no i kumpel wyjechał(z bramą) uszkodził swój samochód -brame- a koleś wezwał pały i naprawił("sobie") brame z jego OC............ |
No to kumpel nie widział, że brama zamknięta? To jak on cofał? |
|
|
BuliK |
Wysłany: 2009.02.07 16:10:00 Temat postu: |
|
oto moja historia.....NORAUTO....
znajomy pojechał do w/w a jeżdził hondą HR/V ....wymienić klocki ,no i mu wymienili ,ale żeby nie było tak kolorowo to.........
--maił założoną lotke na tylną klape (3dni) orurowanie i takie tam.......
gościu który mu wymieniał klocki po wiechaniu na hale zamknął brame do połowy.wymienił i kazał mu wyjechać a sam poszedł do biura spieniężyć usługe. no i kumpel wyjechał(z bramą) uszkodził swój samochód -brame- a koleś wezwał pały i naprawił("sobie") brame z jego OC............ |
|
|
Adamus |
Wysłany: 2009.02.07 15:44:51 Temat postu: |
|
Norauto na trasie pomiedzy cieszynem a bielskiem to totalna masakra. Kilku znajomych mialo z nimi przygody ktore zawsze konczyly sie wzywaniem kierownika i przyznawaniem do bledu, generalnie o wszystko trzeba sie tam klocic.
Sam chcialem kupic tam opony ktore wedlug gazetki mialy kosztowac 570zl mowa o yokohama to miala byc cena 3 + 1 gratis na miejscu okazalo sie ze ta promocja dotyczy tylko wybranego modelu co nie bylo napisane w gazetce. Ok wiec pytam o te z promoci a byly to opony goodrish jednak jak zapytalem o cene powiedziano mi 220 zl za sztuke czyli 660 za komplet a na opony.com kosztuja one 130 zl. Norauto to banda przynajmniej z doswiadczen moich i moich znajomych. A jesli chcecie dostac jakies czesci to piszcie do mnie moj kuzyn ma sklep i mozemy negocjowac dobre ceny. Pozdrawiam |
|
|
Kondzio |
Wysłany: 2009.02.03 14:53:03 Temat postu: |
|
Z "niekatalogowością" też mam problemy... mój colt jest z 96r. i za każdym razem jak potrzebuję jakąś część muszę ją dość mocno przerabiać. tak było ostatnio np. z końcowymi przewodami hamulcowymi. Była potrzebna robótka ręczna Chyba jakaś spółdzielnia niewidomych je robiła |
|
|
Jakuza |
Wysłany: 2009.02.03 00:04:06 Temat postu: |
|
Pexu napisał: | Ja bym nie generalizował...
Pojechałem do nich z moją Cytrynką na wymianę paru rzeczy (części miałem z InterCarsu). No i się okazało że w IC dali mi nie te kable oraz świece. Na szczęście mieli w Norauto świece na miejscu, rozrząd zmienili i wszystko gra. A autko robiłem na Ostrobramskiej. |
no proszę ... farta miałeś
niestety mój "totalnie niekatalogowy" Naleśnik był dla nich za dużym wyzwaniem |
|
|
Kondzio |
Wysłany: 2009.02.01 20:04:52 Temat postu: |
|
Sam nie miałem z nimi zbyt wiele do czynienia(na całe szcżęście ), ale ojciec miał nieprzyjemność zmieniać u nich klocki hamulcowe.
Co do samej naprawy i obsługi żadnych zastrzeżeń nie miał... dopóki nie włączył radia... Walnięty głośnik. Panom spodobała się moja płytka zespołu Toto
Oczywiście starania o naprawę tego co zrobili nic nie dały. Pech. |
|
|
Pexu |
Wysłany: 2009.02.01 12:00:51 Temat postu: |
|
Ja bym nie generalizował...
Pojechałem do nich z moją Cytrynką na wymianę paru rzeczy (części miałem z InterCarsu). No i się okazało że w IC dali mi nie te kable oraz świece. Na szczęście mieli w Norauto świece na miejscu, rozrząd zmienili i wszystko gra. A autko robiłem na Ostrobramskiej. |
|
|
Jakuza |
Wysłany: 2009.01.07 22:01:10 Temat postu: |
|
No i oddałem do mojego małego znajomego warsztatu. Zrobione. Przewody wymienione i do tego taniej niż zapowiadało się w Norauto. Generalnie ich nie polecam. Sklepik co najwyżej, bo faktycznie jest wiele rzeczy w jednym miejscu. |
|
|
juar_78 |
Wysłany: 2009.01.07 21:00:54 Temat postu: |
|
W Norauto nie byłem, bo wiele nieprzychylnych opinii słyszałem. Będąc natomiast ostatnio w trasie zmuszony byłem w Łodzi szukać zakładu wulkanizacyjnego, bo złapałem kapcia a na dojazdówce nie chciałem 200 km jechać.
Zajechłame do jakoegoś sieciowego serwisu przy markecie w rodzaju Noraut0. Duży, czysty, ładny, reklamy etc. Nad jednyzm ze stanowisk wielki napis - serwis opon. Mówię, że mam kapcia. Pan na to się pyta a co się stało, bo zasadniczo to opon nie "naprawiają" tylko robią z nimi to i to. Powiedziałem, że nie wiem w końcu do serwisu opon przyjechałem. Pan jednak wziął opone i wyczaił, że przez wentyl uchodziło. Wymienił i było ok. Gdyby jednak była to dziurka w oponie to już by nie naprawili - bo nie mają wanny i nie ma jak sprawdzić.
Dochodze do wniosku, ze coraz więcej serwisów to punkty działające na zasadzie - kup nową część (np. oponę a my ją wymienimy). |
|
|
Jakuza |
Wysłany: 2009.01.07 12:45:21 Temat postu: [All] Przygoda z Norauto |
|
Oddałem samochód do Norauto na diagnostykę układu hamulcowego. Po kilku chwilach dowiedziałem się, że trzeba wymienić przewody hamulcowe. To było w sobotę, więc zaprosili mnie w poniedziałek: "...wyjmiemy przewody, zamówimy odpowiednie i będzie zrobione, zadzwonimy jak będzie do odbioru..."
Brzmi pięknie. Jednak okazało się, że w ich katalogu marka Plymouth nie widnieje (chociaż reklamują się, że naprawiają KAŻDE AUTO). Powiedziałem, że silnik o modelu 4G93 był w Galancie i jak informował mnie poprzedni właściciel takie części do niego pasują.
Tyle w teorii.
Oddałem samochód w poniedziałek o 9 rano. Około 15 stwierdziłem, że długo to trwa i zadzwoniłem do nich. Okazało się, że z naprawy nici.
Norauto najpierw zamawia część, a później zastanawia się czy będzie pasować. Zamówili przewody do Colta IV - bo "...tak im mówił katalog...". Na nic zdały się moje uwagi co do Galanta.
Poinformowali, że mogę odebrać auto. Oczywiście nie naprawione. Na szczęście nic nie zapłaciłem. Normalnie diagnostyka kosztuje 66zł, ale jak decydujesz się na naprawę u nich to jest gratis. No ale skoro nic nie naprawili to nie zapłaciłem ani za diagnozę, ani za BRAK naprawy. W sumie to oni powinni mi dopłacić za stracony czas.
Jutro oddaję Colta do małego znajomego warsztatu gdzie robiłem rozrząd. Może i mają brudno i nie mają tak super wyposażenia jak nora, ale przynajmniej mają łeb na karku - wyjmą przewód elastyczny i wezmą do hurtowni by kupić odpowiedni (a z tego co się dowiedziałem mam długi, bo około 30 centymetrowy - oczywiście wbrew moim prośbą mechanik Norauto nie zanotował dokładnych danych przewodu jakiego szukam - ani długości ani średnicy).
Norauto ma fajny sklepik, nowoczesne narzędzia, ale brakuje im serca i indywidualnego podejścia do klienta. Dałem się nabrać, na czysty warsztat i profesjonalną reklamę, a wyszło, że nadają się do uzupełniania płynu do spryskiwaczy. |
|
|